Czy wspominałam już o tym, że bardzo lubię skanseny? Najchętniej wybrałabym się szlakiem skansenów i obejrzała wszystkie, z całej Polski. Skanseny to prawdziwa przeszłość. Nawet słowo „obejrzeć” nie oddaje jak trzeba tego rodzaju kontaktu z tym, co było kiedyś. Skansen można przeżyć, można pooddychać życiem tamtych ludzi, można się tam rozmarzyć, można się zapomnieć. Skansen to coś prawdziwego, szczególnego. Te chałupki, te wszystkie sprzęty były kiedyś bliskie i szczególne dla konkretnych osób. Mogłabym jeszcze wiele mówić o moim stosunku do skansenów i do tego, jakim są wspaniałym miejscem. Chcę jednak powiedziećo bardzo konkretnym skansenie. Jest to niedaleko Łowicza.
Dokładnie 7 km od Łowicza, przy trasie Warszawa – Poznań. Są tam pamiątki z Księstwa Łowickiego. Chałupki z XIX wieku. Murzyce – to miejscowość, w której jest skansen. Jest tam kilka chałupek. W jednej z nich została nawet zaaranżowana szkoła z okresu międzywojennego.
Oto jedna z chałupek. Ściany konstrukcji zrębowej, krokwiowy dach czterospadowy kryty strzechą. Typowa chata, wiejska. Składa się z przelotowej sieni, dwóch izb i jednej komory szczytowej. W domku tym mieszkała kiedyś słynna wycinankarka łowicka, Justyna Gzregory.
Inna chatka, o ścianach bielonych na niebiesko, kryta strzechą. Otoczona płotkiem – aż ma się ochotę zamieszkać przez jakiś czas w takim malutkim domku, który od środka wcale nie wydaje się taki malutki. Białe okna, na zewnątrz ciemne okiennice, ozdobione białymi prostokącikami w środku. W chałupce łóżko z wysoko ułożonymi piernatami zaścielone pasiastą narzutą. Niewielka komoda, choć pewnie ma to inną nazwę. Drewniana dziecięca kołyska. Kołowrotek – nieodzowny element wyposażenia w domu każdej gospodyni. Stołek niski, drewniany. Wszystko w drewnie: okna, drzwi, belki pod sufitem a nawet obrazki święte z Maryją, wiszące na ścianach. Taki oto mamy skansen. W „wiosce” w Murzycach jest też kuźnia, karczma, piec chlebowy, wiatrak, szkoła. A szkoła, cóż to za szkoła? Surowa, ławki po obydwu stronach ścian, pośrodku ława nauczyciela i krzesło. Na ścianie wisi krzyż, obok godło Polski. Czarna tablica. Mapa Polski czy świata. Kilka obrazków surowych na ścianach. Polska szkoła.
Cóż mi pozostaje? Jedynie zaprosić wszystkich do Murzyc, i do przeżycia tej dawnej wsi, wczytania się w losy tamtych ludzi i rozbudzenia wyobraźni.